Ktoś ze znajomych wspomniał film Atlas, że Jennifer Lopez i w ogóle. Inni krytykowali, że film słaby. Obejrzałem. Film jak film, taki sobie, ale też nic specjalnego. Obejrzeć można, ale zdecydowanie nie trzeba 🙂 Jedno, co jest ciekawe, to liczba nawiązań do mnóstwa innych filmów SF i nie tylko:
Terminator (oczywiste, a zwłaszcza miażdżona głowa złego androida), Na skraju jutra (zaatakowany okręt desantowy, żołnierze w egzoszkieletach, bohaterka nie umie go obsługiwać), Obcy 2 (walka wręcz za pomocą egzoszkieletu), mnie marsz egzoszkieletem przez nieprzyjazny teren mocno kojarzy się z minipowieścią Fiasko Stanisława Lema, ale tego pewnie twórcy nie znają, Interstellar (sarkastyczny robot), Blade Runner (łzy w deszczu, skaner do wykrywania androidów), Avatar (dziwna planeta z dziwnymi krajobrazami), Gra o tron (armia robotów porywa uszkodzony statek kosmiczny, żeby go użyć przeciwko Ziemianom, tak jak White Walkers zabitego smoka), King Kong (ranna kobieta na dłoni olbrzyma), a nawet Desperado (strzelająca walizeczka), plus 100 filmów klasy B, w których początkowo lekceważona naukowczyni ratuje świat. No i oczywiście 2001: Odyseja kosmiczna (umierający komputer – gasnące oko). Czego jeszcze nie zauważyłem?
Ciekawe, czy autorom zwyczajnie brakowało pomysłów, czy w tym nagromadzeniu cytatów był jakiś wyższy cel?
