Dwie rzeczy najbardziej teraz szkodzą rządowi Koalicji 15 Października: protesty rolników i awantura o liberalizację prawa antyaborcyjnego.
Skuteczna liberalizacja prawa antyaborcyjnego byłaby symbolicznym zerwaniem z kościelno-patriarchalnym, autorytarnym sposobem myślenia, charakterystycznym dla PiS i okolicy. Kobiety zyskałyby wolność i autonomię.
Na pierwszy rzut oka sprawa jest prosta: Lewica i Koalicja Obywatelska zapowiadały uchwalenie prawa do aborcji na życzenie do 12 tygodnia. Od wyborów minęło już blisko pięć miesięcy i nic się w tej sprawie nie wydarzyło, więc kobiety, które na taką liberalizację przepisów liczyły, mogą się czuć zawiedzione, wręcz oszukane.
Jednak lewica i KO nie mają większości w Sejmie. Większość daje dopiero uwzględnienie posłów Trzeciej Drogi, ta zaś konsekwentnie, od czasów kampanii wyborczej aż do teraz, powiada, że powinno się wrócić do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Przyłębskiej, a poza tym wyeliminować często zbrodnicze stosowanie klauzuli sumienia, lecz do przeprowadzenia pełnej liberalizacji potrzebne byłoby referendum. Lewica kategorycznie nie zgadza się na referendum (co może skomentuję osobno) i domaga się debaty nad swoim projektem teraz, zaraz, natychmiast, co jest o tyle dziwne, że w obecnym Sejmie trudno – nie jest to niemożliwe, ale z pewnością bardzo trudne – będzie znaleźć większość za pełną liberalizacją, a już na pewno zabraknie większości potrzebnej do obalenia nieuchronnego weta Andrzeja Dudy. W odwodzie jest jeszcze Trybunał Przyłębskiej, który już w sprawie aborcji orzekał, a ustawę może do niego zaskarżyć „grupa posłów” z PiS i Konfy. Słowem, na pełną liberalizację dostępu do aborcji na drodze procedury parlamentarnej szans nie ma, co lewica przecież musi widzieć, o ile nie jest ślepa, głucha i oderwana od rzeczywistości.
Szymon Hołownia powiada przy tym, że boi się sytuacji, w której lewica odrzuci projekty TD jako zbyt zachowawcze, TD zaś odrzuci projekty lewicy i KO jako zbyt radykalne – PiS i Konfa będą głosować przeciwko wszystkim – i żaden projekt liberalizujący, nawet w najmniejszym zakresie, dostępu do aborcji, nie wyjdzie poza pierwsze czytanie i zostaniemy ze stanem prawnym jak po wyroku Trybunału Przyłębskiej. Dlatego Hołownia chce debatę sejmową odsunąć na czas po wyborach samorządowych, przeciwko czemu protestuje lewica i to właśnie jest esencją obecnej awantury. Hołownia być może przyspieszyłby debatę, gdyby wszystkie kluby koalicji rządzącej zgodziły się na przepuszczenie wszystkich projektów liberalizujących przez pierwsze czytanie. Do środy rano lewica nie chciała się na to zgodzić, ale być może w środę po południu zaczęła się łamać, co daje jakąś nadzieję.
Gdyby Lewicy i TD naprawdę zależało na poprawie sytuacji kobiet, poszukaliby jakichś punktów wspólnych, takich jak lewicowy projekt dekryminalizacji pomocy przy aborcji lub też pochodzący od TD projekt powrotu do status quo ante wyroku Przyłębskiej. Ale nie, obie strony najwyraźniej się uparły.
O cóż w tym chodzi? Niestety, o politykę. Prawa kobiet traktowane są czysto instrumentalnie.
Zacznijmy od Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Nie wiem, czy oni osobiście są za dopuszczeniem aborcji na życzenie, może tak, może nie, całkiem możliwe, że sporo posłów TD prywatnie jest za, ale z pewnością liczą na to, że do PL2050/PSL przejdzie jakaś część dotychczasowych wyborców PiSu w sytuacji, gdy PiS stracił sprawczość, całkiem się pogubił i nie ma żadnego pomysłu na przyszłość. Ci zaś wyborcy są raczej religijni i konserwatywni, więc otwarte opowiedzenie się za możliwością „zabijania dzieci nienarodzonych” bardzo ich do TD zniechęci. Albo pozostaną przy PiSie, albo przy jakimś post-PiSie, który prędzej lub później się wyłoni, albo zostaną w domu. Nie przysporzą PL2050 ani PSLowi głosów.
Co innego, gdyby liberalizację uchwalono w drodze referendum. Część dotychczasowych wyborców PiSu mogłaby się z tym pogodzić, przecież vox populi, vox Dei, i wobec rozpadu PiSu, przejść do obozu TD. To jest czysta polityka.
Z lewicą jest jeszcze gorzej. W dużej mierze na własne życzenie stała się słabo widoczna, kolejne badania opinii publicznej pokazują spadek poparcia, więc liberalizacja dostępu do aborcji to jest niemalże jedyna rzecz, która może zmobilizować jej uciekający elektorat. I to nie w jakiejś przyszłości, ale już teraz, w kwietniu, w czasie najbliższych wyborów samorządowych. Magdalena Biejat co najmniej dwukrotnie, w tym dziś w TVN24, mówiła, że w wyborach samorządowych należy głosować na tych, którzy „popierają prawa kobiet”, choć samorząd nie ma nic wspólnego z dopuszczeniem aborcji na życzenie. Podobnie mówią inni działacze lewicy. I dlatego lewica domaga się debaty – czytaj: awantury – na temat aborcji w Sejmie jeszcze przed wyborami. Żeby było widać, kto jest kto, żeby lewica mogła się zaprezentować jako postępowa i ideologicznie słuszna, a TD i jakaś cząstka KO pokazały się jako kościółkowi wstecznicy. Zdenerwowany marszałek Czarzasty powiedział wręcz, że niech TD odrzuci projekty lewicy, a lewica odrzuci projekty TD, bo „wtedy będzie wiadomo, kto jak głosował”. A to zmobilizuje prokobiecych, antykościelnych wyborców lewicy, innych zaś zniechęci do głosowania na KO i TD.
Nawiasem mówiąc, tylko kwestia aborcji na życzenie jest sporna. Wszystkie składowe Koalicji 15 Października odrzucają wyrok Przyłębskiej i nie zgadzają się, aby lekarze mogli odmówić jakiejś kobiecie aborcji w przypadku ustawowo dopuszczalnym czy to powołując się na klauzulę sumienia, czy to z tego względu, że w szpitalu znajdują się relikwie JPII, jak było w Nowym Targu, co doprowadziło do śmierci ciężarnej. Tu nie ma sporu i dlatego eksponowanie przez lewicę w polemice z TD podobnych przypadków jest nieuczciwe. Sporna jest tylko aborcja na życzenie, ale lewica chce albo wszystko, albo nic: jeśli nie uda się przeprowadzić pełnej liberalizacji – a w obecnym Sejmie raczej się nie uda – godzą się, aby został stan prawny jak po wyroku Przyłębskiej, gdyż jakiekolwiek ustępstwo mogłoby lewicę ideologicznie skazić. Lewicy nie zależy na skutecznym zapewnieniu Polkom pełni praw reprodukcyjnych. Lewicy zależy, by mówiąc o nich, zapewnić sobie głosy wyborców.

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.