Nocny agent

Nocny agent, serial Netflix, 2023.

Prokrastynując, obejrzałem całkiem świeży serial na Netfliksie. Młody agent FBI i specjalistka od bezpieczeństwa komputerowego (umie znaleźć coś w Googlu i bardzo szybko wypisuje komendy shella) ratują Amerykę przed kolejnym zagrażającym jej spiskiem. Fabuła jest nieskomplikowana, przewidywalna, z dziurami i naiwnościami, ale nie aż takimi, żeby wywoływały one wściekłość widza. Ale całość jest nawet całkiem dobrze zrobiona, więc jeśli ktoś poszukuje serialu nie silącego się na oryginalność fabularną czy artystyczną, pozwalającego na chwilę oderwać się od rzeczywistości, mogę polecić. W ostatniej scenie główni bohaterowie rozstają się, ale obiecują sobie znów się kiedyś spotkać, więc jest punkt wyjścia do ewentualnego drugiego sezonu.

Główny bohater wygląda trochę jak Jean-Claude Van Damme odmłodzony o 30 lat, główna bohaterka to trochę młodsza i ładniejsza wersja Meghan Markle, a ścigająca ich tyleż nieustępliwie, co nieskutecznie okrutna zabójczyni ma w uśmiechu coś z Heleny Bonham Carter. Zapewne w oczach twórców serialu taki dobór aktorów miał stanowić dodatkową wartość.

Misteria Paschalia, 4 kwietnia 2023

No cóż, spóźniłem się i nie dostałem biletów na dzisiejszy koncert, ale na następne już mam. Dzisiaj słuchałem przez radio.

Giovanni Battista Pergolesi, Stabat Mater, Rachel Redmond, Victoire Bunel, Le Poème Harmonique, dyr. Vincent Dumestre.

To jest wielka muzyka, ale dzisiejsze wykonanie zaledwie dobre. Oczywiście, inaczej słucha się w radio, inaczej naprawdę na żywo, siedząc na sali, wśród publiczności. Wtedy jest o wiele lepiej. Ale ja wciąż słyszę wykonanie doskonałe: Julia Lezhneva, Philippe Jaroussky, dyr. Diego Fasolis.

Wersja z YT i tak ustępuje nagraniu płytowemu (Erato, 2013). Dopiero tego trzeba posłuchać, i to na dobrym sprzęcie, żeby usłyszeć to mistrzostwo. Ja wiem, to jest nagranie studyjne, materiał nagrywany wielokrotnie, na wielu kanałach, a potem inżynier dźwięku montuje to pracowicie z dokładnością do ułamków sekundy. Ale ten efekt! Idealna synchronizacja głosów i orkiestry. A głosy – Jaroussky śpiewa nisko, momentami brzmi niemalże jak ciepły tenor. Do tego przenikliwy, czysty, ostry jak brzytwa głos Lezhniewej. Całość niesamowita, powalająca!

Ciekawostka: na filmie z YT proszę zwrócić uwagę na szaliczki solistów. Chodzi nie tylko o to, aby się nie przeziębić, ale by wręcz nie oziębić gardeł, a raczej krtani, bo nie rozgrzane nie będą dobrze brzmiały.