Marek i św. Hubert

Abp Marek Jędraszewski udzielił wywiadu Telewizji Republika. Pozwolę sobie zacytować ostatni paragraf, poprawiając literówki:

Czy „ekologizm”, trend, który jest tak mocno promowany, stoi w sprzeczności z nauką Kościoła Katolickiego?

Skwituję to krótko: powrót do Engelsa i do jego twierdzeń, że małżeństwo to kolejny przejaw ucisku, a w imię równości trzeba zerwać z całą tradycją chrześcijańską, bez której my – Europejczycy nie zrozumiemy się, bo jesteśmy w niej wychowywani od tysiącleci. To się kwestionuje przez różne nowe ruchy, a także próbuje się narzucać jako obowiązującą doktrynę. To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki (red. Greta Thunberg), to coś co się na narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych. To jest sprzeczne z tym wszystkim co jest zapisane w Biblii począwszy od Księgi Rodzaju, gdzie jest wyraźnie mowa o cudzie stworzenia świata przez Boga. Bóg się tym światem zachwyca, człowiek jest postawiony jako ukoronowanie całego dzieła stworzenia. W Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane „czyńcie sobie ziemię poddaną”. Adam jest kimś kto nazywa zwierzęta, a więc nad nimi panuje i nie znajduje wśród nich kogoś kto byłby partnerem dla jego życia, dlatego otrzymuje małżonkę. To jest wizja człowieka i świata, którą głosi chrześcijaństwo i która jest także wizją głęboko zakorzenioną w judaizmie. Naraz wszystko się kwestionuje czyli faktycznie kwestionuje się naszą kulturę, odwraca się cały porządek świata zaczynając od tego, że kwestionuje się istnienie Pana Boga – stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka.

Pomińmy obłąkane odniesienie do Engelsa i atak na Gretę Thunberg. Abp Jędraszewski mówi, że „ekologizm” jest sprzeczny z tym wszystkim, co jest zapisane w Biblii. Ciekawe, czy według Jędraszewskiego św. Franciszek z Asyżu, głoszący braterstwo wszystkich stworzeń patron ekologii, też postępował w sposób sprzeczny z Biblią? A co ze zdaniem o trzcinie nadłamanej (Iz 42:3), w którym widać miłość i szacunek, jakimi Bóg darzy przyrodę nawet w jej najlichszych przejawach? Co wreszcie z piątym przykazaniem, nie zabijaj? Czy jeśli ekolodzy protestują przeciwko zatruwaniu środowiska, gdyż może to przyczynić się do śmierci wielu osób (a w mnóstwie znanych przypadków związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zatruciem środowiska a śmiercią ludzi jest udowodniony ponad wszelką wątpliwość), też postępują wbrew Biblii, gdyż prawo truciciela do „czynienia sobie ziemi poddaną” bierze bezwzględny prymat? Dziwny jest ten nasz arcybiskup.

A co z legendami o św. Eustachym, św. Hubercie i św. Emeryku, gdzie w trakcie polowania wielkiemu panu ukazuje się jeleń z krzyżem pomiędzy rogami? Kanoniczna interpretacja jest taka, że pod wpływem tego cudu nasz bohater, dotąd raczej grzeszny, nawraca się. Można też jednak powiedzieć, że Bóg pokazał temu myśliwemu, że zabijanie zwierząt dla przyjemności, „dla sportu”, jak się dziś mówi, może być uznane za czyn grzeszny, a odstąpienie od łowów jest początkiem nawrócenia. Ba, świątobliwy i arcy-katolicki tygodnik Niedziela pisze:

[Hubert] zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”.

Nigdy nie zrozumiem, w jaki sposób myśliwi mogli uczynić św. Huberta patronem zabijania.

319px-Meister_des_Marienlebens_von_Werden_001

Meister des Marienlebens, Nawrócenie św. Huberta, National Gallery, Londyn

EDIT, 2 stycznia: Abp Marek Jędraszewski chyba zrozumiał, że przeholował i teraz mocno łagodzi swoje stanowisko:

Prawdziwe nawrócenie ekologiczne zaczyna się od naszego synostwa wobec Boga, który stworzył nas na swój obraz i swoje podobieństwo, i kazał nam czynić sobie ziemię poddaną, tzn. żebyśmy na całe bogactwo stworzonego świat potrafili patrzeć z taką odpowiedzialnością i taką miłością, z jaką On powoływał ten świat do istnienia […]

Chodzi o to […] by szanować bogactwo i piękno stworzeń, które stanowią wielki Boży dar […]

człowiek w relacji do świata musi być przedłużeniem stwórczych rąk samego Boga, a tym samym troszczyć się o niego, chronić go i robić wszystko, aby przez nieodpowiedzialność człowieka ten świat nie został zniszczony

Jeśli ktoś prostuje swoje błędy, godzi się to zauważyć, choć oczywiście byłoby jeszcze lepiej, gdyby wpierw przyznał się, że gadał głupoty.