,
Zamordowany wczoraj prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, był przez długie miesiące brutalnie atakowany przez PiSowskie media, w tym przez tak zwane media „publiczne”, które są publiczne w tym samym stopniu, co publiczne były PRLowski Dziennik Telewizyjny i Trybuna Ludu. Zwłaszcza w okresie samorządowej kampanii wyborczej Adamowicz był przedstawiany jako złodziej i malwersant, który w ramach jakichś ciemnych interesów zalał pół Gdańska fekaliami, ale i przed kampanią, i już po jej zakończeniu, Paweł Adamowicz był dla PiSu jednym z ważniejszych wrogów. Był na przykład pomawiany o to, że ma niemiecki paszport, a więc że nie był Polakiem, tylko zdrajcą.
Adamowicz zginął w trakcie tegorocznego finału WOŚP. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jako organizacja i fenomen społeczny, a już szczególnie Jurek Owsiak, byli wyjątkowo mocno atakowani i spotwarzani przez środowiska i media bliskie PiSowi. Dosłownie trzy dni przed finałem WOŚP PiSowska telewizja „publiczna” wyemitowała szczególnie ohydny filmik „satyryczny” wymierzony w Owsiaka.
W ogóle PiS, odkąd doszedł do władzy w 2015, lży i opluwa ludzi i środowiska polityczne, które nie są entuzjastami ich rządów. „Gorszy sort”, „mordy zdradzieckie”, zdrajcy i Targowica to już klasyki gatunku, a był też „element najbardziej zdemoralizowany, podły, animalny„. Animalny, czyli nie-ludzki. Zdehumanizowany, pozbawiony ludzkiej godności i praw.
Gdy zdarzały się ataki symboliczne – szubienice ze zdjęciami, wystawiane przez Młodzież Wszechpolską „akty zgonu”, groźby i zniewagi – a nawet fizyczne – wybicie szyb w mieszkaniu Michała Tuska – na działaczy opozycji, członków ich rodzin i osoby związane z WOŚP, nadzorowana przez PiS prokuratura i policja starały się je umniejszać, dochodzenia umarzać, a przynajmniej ciągnąć w nieskończoność. Można było odnieść wrażenie, że PiSowska władza przyzwala na ataki na Platformę. Cóż, to w końcu jest „element animalny”, któremu prawa obywatelskie nie przysługują.
Zabójca Pawła Adamowicza wykrzykiwał coś o krzywdach, jakie miała mu wyrządzić Platforma Obywatelska.
W tej sytuacji nic dziwnego, że antypisowska część opinii publicznej obarcza PiS odpowiedzialnością za to morderstwo. Przynajmniej odpowiedzialnością moralną, choć padają wprost oskarżenia o „mord motywowany politycznie”. Część internetów dyszy nienawiścią.
A ja na to mówię: Spokojnie. Spokojnie. Nie nakręcajmy spirali nienawiści, bo to nas do niczego dobrego nie doprowadzi. Tak, PiS nas lżył i lży nadal – jak słyszę, nawet dzisiaj Wiadomości TVPiS przedstawiały Tuska, Komorowskiego i Wałęsę jako siewców nienawiści, a wczoraj posłanka Pawłowicz wysyłała nienawistne tweety pod adresem Owsiaka – ale nie odpłacajmy im tym samym. Choć wiemy, że PiS to polityczne szkodniki, nie odmawiajmy im ludzkiej godności.
Mordercą Pawła Adamowicza był kryminalista, który właśnie odsiedział wyrok za rozboje. Podobno w więzieniu stwierdzono u niego schizofrenię. Kilkakrotnie odmawiano mu przedterminowego zwolnienia, być może ze względu na chorobę uznając, że może stanowić zagrożenie. Z pewnością był pełen gniewu i pretensji do świata, które chciał rozładować.
PiS od lat przedstawia się jako ofiara „bezprzykładnych ataków” ze strony Platformy i jej „przemysłu pogardy”. PiS czyni to z lubością, bo ta formacja polityczna lubuje się w celebrowaniu klęsk i ustawianie się w roli ofiary sprawia im perwersyjną radość. Gdy w 2014 pewien człowiek zamordował łódzkiego działacza PiS, partia ta oskarżała Platformę nieledwie o podżeganie do zabójstwa. Witold Waszczykowski krzyczał do działaczy PO „Nie zabijajcie nas!” Platforma odpowiadała, że stanowczo sprzeciwia się przemocy, współczuje rodzinie zamordowanego, zabójca był niezrównoważony psychicznie, a jego celem był jakiś polityk: zabójca, zanim wszedł do biura poselskiego PiS, próbował się dostać do biura Platformy.
Po zamachu w Nicei w 2016 lewicowo-liberalne media podkreślały, że zamachowiec, choć był muzułmaninem, nie był religijny, nie praktykował, nie był też związany, nawet luźno, z żadnymi islamskimi grupami terrorystycznymi, choć należy przypuszczać, że zetknął się z ich propagandą. Był natomiast niezrównoważony, jakiś czas się leczył, miał też poważne problemy osobiste. Oczywiście z tłumaczeniem różnych zbrodni złym stanem psychicznym sprawców należy bardzo uważać. Jak pisałem, w Ameryce, jeśli sprawca zbiorowego mordu, których zdarza się tam mnóstwo, jest biały, media przedstawiają go jako niezrównoważonego psychicznie. Jeśli sprawca jest nie-biały, natychmiast zostaje ogłoszony terrorystą.
Nie wiemy dlaczego Stefan W. zabił Pawła Adamowicza. Możliwe, że wszechobecna propaganda rządowa zwrócona przeciwko Platformie i Adamowiczowi przyczyniła się do tego, że niezrównoważony sprawca zogniskował swój gniew na prezydencie Gdańska. Ale możliwe też, że ta propaganda nie miała istotnego wpływu. I choć uważam, że autorzy tych wszystkich uporczywych i obrzydliwych ataków na Pawła Adamowicza i całą Platformę powinni się zapaść pod ziemię ze wstydu, powinniśmy dopuścić, że tak jak w Łodzi i Nicei, zasadniczą przyczyną zbrodni była choroba psychiczna sprawcy, a propagandowe i polityczne ataki przeciwko ofierze miały znaczenie drugorzędne.
Słyszę, że zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza, Eligiusz Niewiadomski, też był niezrównoważony psychicznie, a jednak niewątpliwie działał pod wpływem jadowitej propagandy politycznej. No tak, ale Niewiadomski w swoim przekonaniu popełnił zbrodnię „dla Polski”, co podkreślał przed sądem, a nawet tuż przed egzekucją. Niewiadomski sądził, że „żydowski prezydent” jest hańbą dla Polski, hańbą, którą za wszelką cenę trzeba zmyć. Zabójca prezydenta Pawła Adamowicza krzyczał tylko o swoich osobistych krzywdach. Nie można tej zbrodni uznać za motywowaną politycznie, choć niewykluczone, że nienawistna propaganda polityczna się do niej przyczyniła.
***
Przywódcy PiSu siadają w pierwszych ławkach na mszy żałobnej za Pawła Adamowicza w archikatedrze warszawskiej. Obłudnicy! Gdyby mieli choć trochę wstydu, nie pokazywali by się publicznie choć przez kilka dni.
***
Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski i Zbigniew Łapiński śpiewali piękną piosenkę-modlitwę o to, by Bóg ocalił nas od nienawiści. Abyśmy nie nienawidzili naszych przeciwników, bo nienawiść jest obustronnie niszcząca. Piosenka ta była popularna na wczesnych manifestacjach KODu, aż wreszcie rodzina Przemysława Gintrowskiego, autora muzyki, sprzeciwiła się odtwarzaniu jej na manifestacjach antypisowskich. Skądinąd syn autora słów, Natana Tenenbauma, nie miał nic przeciwko temu.
Do słów tej piosenki, do wiersza Tenenbauma, nawiązał dziś Donald Tusk przemawiając na schodach Dworu Artusa:
Pamiętam, z jakim wzruszeniem śpiewałeś z nami tę pieśń Solidarności, Modlitwę o wschodzie słońca. I chcę ci dzisiaj, kochany Pawle, obiecać, w imieniu nas wszystkich, Gdańszczan, Polaków i Europejczyków, że dla ciebie i dla nas wszystkich obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i naszą Europę przed nienawiścią i przed pogardą.
Jestem pewien, że duch Przemysława Gintrowskiego wybaczy mi zamieszczenie oryginału.
Pawle Adamowiczu, cześć twej pamięci!
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.