Amnestia

Prezydent Andrzej Duda, odmawiając zaprzysiężenia prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, i premier Beata Szydło, uzurpując sobie prawo do orzekania, które wyroki Trybunału Konstytucyjnego zostały wydane prawidłowo, łamią konstytucję. Grozi im za to Trybunał Stanu. Marszałek Marek Kuchciński i poseł Marek Ast, wielokrotnie łamiąc Regulamin Sejmu podczas wyboru osób, które PiS nazywa sędziami TK i podczas prac nad „ustawą naprawczą”, także dopuścili się przewinień, za które grozi odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Wiele osób publicznie pisze i mówi, że gdy PiS straci władzę, ci państwo zostaną przed Trybunałem postawieni. Ostatnio w ostry sposób stwierdził to Włodzimierz Cimoszewicz. Ja też swego czasu zapowiadałem Trybunał Stanu dla Andrzeja Dudy.

Doszedłem do wniosku, że to był błąd, mimo iż wymienione osoby na proces przed Trybunałem Stanu zasłużyły.

Jeśli chcemy przegnać intruza – na przykład złodzieja lub dzikie zwierzę – trzeba mu zostawić drogę ucieczki. Przegnać: nie zabić, zniszczyć, zmiażdżyć, zaorać, ale przegnać. Żeby sobie poszedł i żeby nam więcej nie zagrażał. Nie przeszkadzał. Jeśli nie zostawimy mu drogi ucieczki, zapędzimy w kozi róg, będzie walczył na śmierć i życie. Nawet jeśli go pokonamy, sami możemy nieźle oberwać. Nie warto ryzykować. Jeśli naszym głównym celem nie jest zemsta, ale to, byśmy mogli żyć tak, jak lubimy, robić to, co chcemy, wolni od zagrożeń, jakie przyniósł intruz, nie warto ryzykować śmiertelnego starcia.

Dla czołowych polityków PiSu pułapką bez wyjścia jest perspektywa odpowiedzialności konstytucyjnej w przypadku przegranych wyborów. Walka na śmierć i życie oznacza w tej sytuacji albo taką manipulację ordynacją wyborczą, aby PiS wyborów nie mógł przegrać (ordynacja mieszana z gerrymanderingiem i zaporowymi progami wyborczymi), albo masowe aresztowania przywódców, kandydatów i działaczy opozycji tuż przed wyborami, albo jedno i drugie. Doprowadzenie do sytuacji, w której PiS nie przegrywa wyborów, ale nawet pozory demokracji zostają zdruzgotane. Drogą ucieczki jest porzucenie Jarosława Kaczyńskiego i podporządkowanie się orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego.

Dlatego uważam, że Andrzejowi Dudzie, Beacie Szydło i innym politykom PiSu trzeba tę drogę ucieczki zostawić. Beato, opublikuj! Andrzeju, zaprzysiąż! Zróbcie to, a obiecujemy, że po przegranych wyborach nie postawimy was przed Trybunałem Stanu. Kuchcińskiego i Asta też nie. To nie znaczy, że zapomnimy wam wasze haniebne słowa i czyny i że zaczniemy was popierać. Nic z tych rzeczy. To znaczy tylko – i aż! – tyle, że po przegranych wyborach będziecie po prostu przegranymi politykami, jak tylu innych przed wami i po was.

Wasz wybór. Jeśli zdecydujecie się pozostać w kręgu zła, roztaczanym przez Jarosława Kaczyńskiego, a mimo to przegracie, Trybunał Stanu będzie dla was nieuchronny. I pamiętajcie: Polska to piękny i wspaniały kraj, nie tak łatwo ją sobie podporządkować!

Obietnica amnestii konstytucyjnej dotyczy tylko spraw związanych z Trybunałem Konstytucyjnym. Za wszystko inne, w szczególności za nadużycia władzy, jeżeli do nich dojdzie (a przy uchwalanym przez was prawie dojdzie prawie na pewno), obecny obóz rządzący odpowie. Ale to raczej będzie dotyczyć Antoniego Macierewicza, Mariusza Kamińskiego, pana Zbyszka i ich pomniejszych pomagierów. Jednak rozwiązanie sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego nie leży w ich rękach, ale w rękach prezydenta Dudy i premier Szydło.

Obietnica amnestii nie rozciąga się także na Jarosława Kaczyńskiego. Ten jednak, na kształt pierwszego sekretarza partii komunistycznej, którym funkcjonalnie jest, modulo terminologia, sprawuje władzę, ale za nic nie odpowiada. Dla Jarosława Kaczyńskiego największą karą i największym upokorzeniem będzie świadomość politycznej przegranej. I tego mu z całego serca życzę.

Dodaj komentarz