Dziennikarze nie bardzo wiedzą jak i co pisać o ACTA. Ja się nawet temu nie dziwię. Po pierwsze, materia jest trudna a dziennikarze kiepsko przygotowani (zobacz bardzo dobry wpis Piotra Waglowskiego). Po drugie, znajdują się w wyraźniej sytuacji konfliktu interesów: ich pracodawcy, duże polskie koncerny medialne, popierają ACTA, a ci czytelnicy i widzowie, których to obchodzi, są przeciw. Tymczasem media – zwłaszcza te z dolnej półki – znalazły pierwszą ofiarę ACTA! Co prawda w Wielkiej Brytanii, ale tym bezpieczniej o tym pisać.
Nie udostępniał nielegalnych filmów ani muzyki, nie propagował pornografii i nie wykradał zastrzeżonych danych. Mimo to Richard O’Dwyer (23 l.), brytyjski student i założyciel serwisu TVShack, będzie sądzony niczym groźny przestępca komputerowy. Stał się pierwszą ofiarą międzynarodowego antypirackiego prawa ACTA.
Richard mieszkał w akademiku w Sheffield, gdzie uczęszczał do miejscowego uniwersytetu. W wolnych chwilach prowadził stronę internetową TVShack, gdzie społeczność zamieszczała linki do różnych źródeł, gdzie nielegalnie można było obejrzeć/ściągnąć materiały filmowe. Strona nie hostowała żadnych plików, umożliwiała jedynie wymianę linków […] Czym więc wyróżniał się serwis Richarda? Tym, że osiągnął sukces – w ostatnich dniach działalności odnotowywał ok. 300 tys. wejść miesięcznie. To naprawdę sporo, jak na amatorski serwis.
W świetle brytyjskiego prawa student nie popełniał żadnego wykroczenia. […] Niestety, według prawa amerykańskiego, stał się groźnym przestępcą i USA wystąpiły o jego ekstradycję. Sąd w Wielkiej Brytanii stwierdził, że nie ma prawa odmówić, w związku z czym w najbliższym czasie Richard uda się na wycieczkę do Stanów. Może zostać tam dłużej, niż przeciętny turysta – za „piracką” działalność grozi mu 10 lat więzienia.
Podnoszone są też osobliwści brytyjsko-amerykanskiego traktatu ekstradycyjnego, dające, przynajmniej na pierwszy rzut oka, przewagę amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości nad brytyjskim. W tej sytuacji, jak argumentują obrońcy O’Dwyera, jego własne państwo nie zapewniło mu sprawiedliwej obrony przed obcym wymiarem sprawiedliwości.
Słowem, biedny student, dzielił się z kolegami linkami, a nielitościwi Amerykanie rzucili się na niego jak na najgorszego przestępcę. Na nic płacze jego matki i sióstr. Studenta porzuciło jego własne państwo, ulegając amerykańskiemu dyktatowi prawnemu. Wzruszające.
Sprawą O’Dwyera zainteresowały się też niektóre „prawicowe” środowiska polityczne w Polsce, na przykład Kongres Nowej Prawicy Kraków i Fronda, zapewne po to, aby pokazać, jaką opresję szykuje nam Unia Europejska i rząd Platformy.
Nieco odmienne światło na sprawę O’Dwyera rzucają media brytyjskie, zresztą z nim sympatyzujące. Daily Mail powiada, że Richard O’Dwyer
is being used as a ‘guinea pig’ as no one has ever been extradited on similar charges,
dodaje jednak, że
his website, TVShack.net, was earning £15,000 a month from advertising revenue.
Tę samą informację powtarza The Guardian oraz BBC. Wygląda więc na to, że Richard O’Dwyer na swojej działalności zarabiał, i to całkiem nieźle.
Najwięcej o O’Dwyerze można dowiedzieć się z opublikowanego tekstu wyroku w jego sprawie. Jestem pełen podziwu dla brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości za to, że publikuje wyroki. Zapewne ma to związek z precedensowym charakterem brytyjskiego prawa – wyroki muszą być dostępne dla innych sądów – ale to się nazywa jawność postępowania!
Czegóż zatem dowiadujemy się o panu O’Dwyerze?
- W okolicach grudnia 2007, mając wówczas 19 lat, założył serwis TVShack.net, fizycznie zlokalizowany na serwerze w Holandii. Serwis sam niczego nielegalnego nie przechowywał, ale podawał linki do nielegalnych kopii filmów i programów telewizyjnych, zlokalizowanych na innych, third party, serwerach. Kliknięcie linku automatycznie uruchamiało proces ściągania wskazanego materiału z obcego serwera. Przedmiotem sporu prawnego było to, czy samo podawanie linków było złamaniem angielskiego prawa. Sędzia orzekający w sprawie uznał, że tak.
- TVShack.net nie pobierał opłat od użytkowników i szybko stał się bardzo popularny: w czerwcu 2010 był 1779 na liście najczęściej odwiedzanych serwisów na świecie. Na tak często odwiedzanym serwerze reklamodawcy chętnie lokowali swoje reklamy i na tym zarabiał właściciel serwisu. Richard O’Dwyer przyznał, że istotnie zarabiał w ten sposób £15000 (piętnaście tysięcy funtów) miesięcznie. Amerykański wniosek ekstradycyjny stwierdza, że O’Dwyer zarobił łącznie „ponad $230000”. Trudno wobec tego twierdzić, że serwis był „amatorski”, właściciel zaś zajmował się nim „w wolnych chwilach”. Nie, to był bardzo dochodowy, profesjonalny biznes.
- Czy O’Dwyer wiedział, co robi? Jasne, że tak. W FAQ swojego serwisu zwracał się do użytkowników skarżących się, że niektóre materiały ściągają się powoli (cytuję za wyrokiem):
you’re saving quite a lot of money (especially when putting several visits to the theatre or seasons together) by having to wait a little bit of time.
- 29 czerwca 2010 funkcjonariusze amerykańskiego Immigration and Customs Enforcement, posługując się nakazem wydanym przez amerykański sąd federalny, przejęli domenę TVShack.net. Ciekawe są przy tym podstawy prawne tego kroku: Otóż, jak wynika z podawanego powyżej tekstu z Guardiana, domeny .com i .net (a zapewne także .org i .edu) traktowane są jak domeny amerykańskie niezależnie od tego, gdzie fizycznie zlokalizowane są hostujące serwery, a zatem podlegają amerykańskiej jurysdykcji federalnej.
- Być może na tym cała sprawa by się zakończyła, ale już następnego dnia O’Dwyer zarejestrował domenę TVShack.cc, na którą przeniósł cały materiał, a na stronie głównej umieścił ponadto link do rapowej piosenki Fuck tha Police. Nowy serwis stał się 3900 na liście najbardziej popularnych serwisów na świecie. Przesłuchiwany przez brytyjską policję, O’Dwyer skarżył się, że
TVShack.cc was not receiving as much traffic as TVShack.net, but was slowly rebuilding its popularity.
- Richard O’Dwyer został aresztowany przez brytyjską policję 29 listopada 2010 na podstawie amerykańskiego wniosku ekstradycyjnego i zwolniony za kaucją. 13 stycznia 2012 brytyjski sędzia uznał, że O’Dwyer może być wydany Stanom Zjednoczonym.
Rekapitulując, Richard O’Dwyer ani nie był naiwnym amatorem, ani szlachetnym bojownikiem w walce z Systemem. Był biznesmenem, który uczynił sobie źródło dochodu z ułatwiania innym użytkownikom sieci dostępu do pirackich plików. Nie usłuchał ostrzeżenia i prowokował policję. Czy działalność O’Dwyera zasługuje na potępienie? Moim zdaniem, ze wszech miar tak. On na piractwie zarabiał. Czy powinien być wydany Stanom Zjednoczonym? O tym zadecyduje brytyjski sąd. Sędzia pierwszej instancji uznał, że O’Dwyer naruszył także angielskie prawo chroniące własność intelektualną, a więc że spełniony jest warunek „dual criminality”. Sprawa nie jest zakończona. Jeżeli brytyjski rząd zdecyduje o ekstradycji, O’Dwyerowi przysługuje prawo do odwołania do sądu wyższej instancji. I najważniejsze: Sprawa Richarda O’Dwyera nie ma nic wspólnego z umową ACTA. Przedsiębiorczy student został zatrzymany na ponad rok przed przyjęciem ACTA przez kraje Unii Europejskiej.
Czy O’Dwyer nadaje się na sztandary walczących ze szkodliwą umową ACTA? Zdecydowanie nie.
***
Przy okazji odniosę się do krótkiego wywiadu, jakiego w sprawie ACTA Gazecie Świątecznej z 28-29 stycznia 2012 udzielił Juliusz Braun, prezes TVP. Braun mówi tam:
Mamy problem z nielegalnym obrotem produkcji zagranicznych. Dobrym przykładem jest serial „Dr House”. Licencja kosztowała sporo, a serial ma słabą oglądalność, ponieważ spiratowane odcinki są w internecie.
Braun, jak sądzę, bezczelnie liczy na to, że większość czytelników Gazety nie zna sprawy; dziennikarz nie zna jej ewidentnie, gdyż nić Braunowi na to nie odpowiada. Tymczasem TVP emituje obecnie siódmy, zeszłoroczny sezon House’a, powszechnie uważany za najsłabszy. No ileż skomplikowanych, ale możliwych przypadków, z którymi poradzić sobie może tylko House, da się wymyślić? Od strony medycznej sezon ten jest więc bardzo, bardzo naciągany, a i wątki pozamedyczne są sztuczne i niewiarygodne. W dodatku sezon ten został w Polsce legalnie wydany na DVD jesienią 2011, więc maniacy House’a, jak ja, już go kupili i obejrzeli, inni zaś widzowie się od niego odwracają z powodu spadku poziomu. Gdyby TVP puszczała bieżący, ósmy sezon, przed światowym wydaniem DVD – polskie telewizje komercyjne tak robiły z niektórymi serialami, emitując odcinki z kilkutygodniowym opóźnieniem w stosunku do amerykańskiej premiery – oglądalność byłaby z pewnością większa. Słowem, wstyd, panie Braun.
Uzupełnienie, 31 stycznia: Gazeta Wyborcza odkryła sprawę O’Dwyera i pisze o nim powielając wszystkie stereotypy.

