Wielkim tematem polskiej polityki stała się suwerenność. Dla suwerenności ważny jest nasz hymn, Mazurek Dąbrowskiego. Polskie dzieci uczą się go w szkole podstawowej.
Kilka dni temu na Facebooku ktoś zamieścił zdjęcie wypracowania pewnej uczennicy IV klasy. Dzieci musiały z pamięci napisać tekst Mazurka. Tej dziewczynce nie wyszło to najlepiej:

Zakładam, że to jest prawdziwa klasówka, nie jakiś żart perfidnego internauty. Najważniejszy fragment brzmi
Gdy nam owca szablon wzieła
my go odbierzeny
Na pierwszy rzut oka kwalifikuje się to jako „humor zeszytów szkolnych”. Dostrzegam tu jednak dwa całkiem ważne zjawiska.
Po pierwsze, jak fatalnie nasze dzieci są uczone! Tekstu hymnu uczyły się ze słuchu, nigdy nie widzaiły pisanego tekstu, nigdy nikty nie kazał im tego porządnie wyrecytować. Tekst hymnu powinien być ważny i dla mieszkańców Polski, i dla polskiej szkoły, a nauczany jest ze skutkiem, jak wyżej. Dzieci uczyły się tego, bo było w programie. Nikt – ani nauczyciel(ka), ani rodzice – nie rozmawiał z tą uczennicą na temat hymnu, nie starał się wytłumaczyć, co te słowa oznaczają.
Co prowadzi mnie do drugiej obserwacji. Dla dziesięcioletniego dziecka polskiego w drugiej dekadzie XXI wieku słowo „szabla” jest nieznane, znacznie bliższe i bardziej naturalne jest słowo „szablon”. „Obca przemoc” z niczym się nie kojarzy, znacznie bliższa dziecięcemu umysłowi jest owca. Jest to co prawda owca-złodziejka, zabierająca nam szablon – obraz cokolwiek abstrakcyjny, ale dorośli wymyślają najdziwniejsze bzdury, których dzieci nie rozumieją – my jednak szablon jej odbierzemy. Owca jest więc czarnym charakterem hymnu, ale skazanym na ostateczną klęskę, bo my się jej nie damy! Jednak i owca, i akt odzyskania utraconej własności są elementami rzeczywistości pokojowej, niemilitarnej, non violence.
O ile pierwsza z tych obserwacji napawa mnie smutkiem, o tyle druga nastraja mnie pogodnie. Wolałbym co prawda, żeby dzieci jednocześnie znały tekst hymnu i nie żyły w kulcie odwojowywania strat od obcej przemocy, ale to, że szabla, idea walki za wolność naszą i waszą, nie są już od kołyski nieodzownymi składowymi polskości, napawa otuchą.
A prezesa Kaczyńskiego, gdyby znał tę historię, pewnie by żółć zalała.
P.s. W chwili, gdy to piszę, obrazek został udostępniony na Facebooku już 1587 razy.