List do arcybiskupa

O. Paweł Gużyński, dominikanin, zaapelował o pisanie listów do abp. Jędraszewskiego. Napisałem.

J.E.
Ks. prof. dr hab. Marek Jędraszewski
Arcybiskup Metropolita Krakowski

Ekscelencjo,

Piszę do Księdza w duchu ewangelicznego wezwania: Jeśliby twój brat zgrzeszył, to idź upomnij go w cztery oczy (Mt 18:15). Upominanie brata, który błądzi, jest moim chrześcijańskim obowiązkiem, nawet jeśli brat ten jest biskupem. Chciałbym, aby Ekscelencja rozważył swoje postępowanie i dostrzegł, że nie będąc zgodne z nauką Chrystusa, jest ono źródłem smutku i zgorszenia, zwłaszcza w związku z pełnioną przez Księdza funkcją. Chciałbym, aby zrezygnował Ksiądz z funkcji arcybiskupa metropolity krakowskiego. Niedawno skończył Ksiądz 70 lat. To dobra okazja, aby poprosić papieża o zdjęcie brzemienia prowadzenia diecezji z ramion. Mógłby Ksiądz odejść zachowując godność i szacunek wiernych, a może nawet zyskując szacunek części tych, którzy obecnie go Księdzu odmawiają. Mógłby Ksiądz wrócić do studiów nad Levinasem, którego był kiedyś Ksiądz wnikliwym komentatorem.

Bezpośrednim impulsem do napisania tego listu jest kazanie, w którym nazwał ksiądz osoby LGBT „tęczową zarazą”. Jakże to tak? Nazywanie kogoś zarazą to odczłowieczanie go, pozbawianie go godności Dziecka Bożego, chyba jeden z najcięższych grzechów, jakie może popełnić chrześcijanin. Całkowita moralna kompromitacja dla biskupa, kapłana, chrześcijanina i człowieka. Odczłowieczanie jakichś grup prowadziło do przemocy i okrutnych zbrodni – w hitlerowskich Niemczech, w Turcji, w Rwandzie, w Birmie i w tylu innych miejscach. W Polsce, ledwie kilka dni przed kazaniem Księdza, mieliśmy zdarzenia w Białymstoku, gdzie faszyzujący motłoch, bluźniąc Bogu (bo czym innym, niż bluźnierstwem, jest łączenie modlitw z najgorszymi przekleństwami?), lżył i fizycznie atakował uczestników tamtejszej Parady Równości, którzy nikomu nie zagrażali, zachowywali się pokojowo, po prostu byli. Nie godzi się, aby katolicki biskup uderzał w te tony. Gdzie ewangeliczny nakaz miłości bliźniego? Gdzie Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25:40)? Jeśli Ksiądz sądzi – błędnie, dopuszczam jednak, że ktoś w pomieszaniu, w niedostatecznym rozeznaniu świata, może tak uważać – że osoby LGBT samym swoim istnieniem zagrażają czy to Księdzu, czy to Polsce, czy to Kościołowi, winien Ksiądz wspomnieć na słowa Jezusa: Jeśli ktoś cię uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto się chce procesować z tobą i zabrać ci suknię, oddaj także płaszcz (Mt 5:39-40). Jak przeczytałem na pewnym portalu jezuickim, zdanie to oznacza, że „jeśli ktoś depcze największe i najświętsze twoje dobro, twój honor osobisty, nie reaguj tak, jak reagują wszyscy – rozlewem krwi, kalumnią, wytoczeniem procesu itd. – ale odpowiedz miłością, która pozwoli twemu przeciwnikowi zrozumieć, iż tak pragniesz jego dobra, że gotów jesteś poświęcić dla niego drugi twój policzek, to znaczy narazić na szwank dalszą twoją reputację.” Ksiądz tych ludzi nazywa zarazą, Jezus zaś nauczał: Dobrze mówcie o tych, którzy was przeklinają (Łk 6:28). I dalej: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6:36).

Jeśli zaś Ksiądz twierdzi, że osoby LGBT knują, spiskują, planują podstępne działania, aby demoralizować ludzi, zwłaszcza dzieci, to przecież jest to wszystko nieprawda. Mówiąc takie rzeczy, grzeszy Ksiądz przeciwko Ósmemu Przykazaniu.

Wybrał sobie zresztą Ksiądz szczególny moment na wygłoszenie takiego kazania – rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Tymczasem, jak Ksiądz dobrze wie, to Trzecia Rzesza, z którą powstańcy walczyli, prześladowała homoseksualistów i wysyłała ich do obozów koncentracyjnych, natomiast w przedwojennej Polsce homoseksualizm nie był zakazany. Można więc powiedzieć, że powstańcy walczyli z tymi, którzy dopatrywali się w homoseksualizmie jakiegoś szczególnego zagrożenia i moralnej ohydy, w imię praw kraju, który homoseksualizm tolerował.

Ksiądz chyba wysoko ceni sobie rocznicę wybuchu Powstania. Oto cztery lata temu, jeszcze w katedrze łódzkiej, powiedział Ksiądz, że konwencja antyprzemocowa, ustawa o in vitro i ustawa o uzgadnianiu płci „mogą być uznane jako zdrada wobec tych wartości moralnych, dla których Powstanie w ogóle wybuchło”. To ciekawe. Myśli Ksiądz, że powstańcy walczyli o prawo do bicia kobiet, o zakaz leczenia niepłodności i prawo do prześladowania homoseksualistów i osób transpłciowych? Albo że bez prawa do bicia i prześladowania innych Polska nie byłaby wolna? Ja tak nie uważam. Z chrześcijańskiego punktu widzenia przypominam, że Bóg zawarł przymierze ze wszystkimi ludźmi, a więc z homoseksualistami i osobami transpłciowymi też: przymierze wieczne, łączące mnie z każdą żywą istotą, z wszelkim ciałem na ziemi (Rdz 9:16). Skoro sam Bóg zawarł z nimi przymierze, jak śmie Ksiądz kwestionować prawo zakazujące ich prześladowania?

Mnie jednak w poglądach Księdza najbardziej przeszkadza co innego: rasizm. W roku 2013 w Pabianicach mówił Ksiądz tak: „Mogę sobie wyobrazić, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim – tu na terenie Europy – tak, jak dzisiaj Indianie w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej.” Przecież to jest rasizm. Czysty, stuprocentowy rasizm. Pamięta Ksiądz jeszcze, dlaczego nasz Kościół jest katholikos, Powszechny? Bo jest Kościołem wszystkich ludzi, bez względu na narodowość czy kolor skóry. Nie istnieje odtąd Żyd ani Grek (…) wszyscy bowiem stanowicie jedność w Jezusie Chrystusie (Gal 3:28), jak pisał Apostoł Narodów. Jakiż jest wobec tego sens rozważać „kim są narody od strony biologicznej”? W czym, dla katolika, biały miałby być lepszy, lub gorszy, lub w ogóle inny od nie-białego? Wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi, dziełem Boga, z nadzieją na osiągnięcie zbawienia. Nawiasem mówiąc, historyczny Jezus, żyjący dwa tysiące lat temu Żyd z Galilei, był nie-biały. Osoba, która za swoje zawołanie biskupie wzięła Scire Christum, powinna to wiedzieć.

Całkiem niedawno, wiosną tego roku, przywołał Ksiądz przykład „sytuacji kardynała Pella” jako dowód na krytykę Kościoła i „łamanie praw człowieka”. Jak zapewne Ksiądz wie, chrześcijanie są prześladowani w wielu krajach: w Nigerii, Egipcie, Somalii, na Bliskim Wschodzie, w Pakistanie, na Sri Lance, w Chinach i gdzie indziej. Ubolewam, że polski Kościół prawie w ogóle nie wspomina o tych współcześnie prześladowanych świadkach Chrystusa. Większość z nich to ludzie biedni i nie-biali. Ekscelencja zaś za przykład prześladowania podaje oskarżanego o przestępstwa pedofilskie i sądzonego z wszelkimi rygorami prawa wykształconego, wpływowego i białego kard. George’a Pella. Nie nieszczęśników palonych żywcem w Nigerii, mordowanych i wypędzanych z domów w Syrii, wtrącanych do obozów pracy w Chinach, ale białego kard. Pella, szydząc w ten sposób z ofiary współczesnych męczenników. Wstyd, proszę Księdza, wielki wstyd.

I na koniec rzecz symboliczna. Kazał Ksiądz zamurować papieskie okno w Pałacu Arcybiskupim. Okno, przez które przemawiali do wiernych trzej kolejni papieże, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek. Teraz już nie mieliby skąd przemawiać. To tak, jakby Ksiądz nie spodziewał się, nie oczekiwał, wręcz nie chciał kolejnej papieskiej podróży do Krakowa. Istotnie, nie sądzę, aby jakiś papież chciał odwiedzić diecezję rządzoną przez takiego biskupa.

Raz jeszcze apeluję do Księdza, aby zechciał rozważyć swoją dymisję. Modlę się do Boga o łaskę żalu za grzechy dla Ekscelencji i o dar rozumu.

Z należnymi wyrazami,

65 myśli na temat “List do arcybiskupa

  1. @pfg

    „lewicowy blok byłby z góry skazany na niepowodzenie (…) PZPR zawłaszczyła (…) pojęcie lewicowości, było ono skompromitowane”

    W ogóle mnie to nie przekonuje. Skoro już w 1993 ludzie z zatkanym nosem wybrali postkomunistów, to znaczy, że tym bardziej zagłosowaliby na postsolidarnościową lewicę. Po prostu w 1990 lewa część „naszych” oddała pole, a że natura nie znosi próżni, wyrosła na tym eseldowska grzybnia. Te późniejsze Unie Pracy to już było too little, too late.

    Ja nawet nie miałbym nic przeciwko rządom SLD, pod warunkiem, że byłaby to partia naprawdę lewicowa z jakimś zapleczem intelektualnym (think-tank, anyone?), a nie klub bezideowych baronów i biznesmenów. Gdybyśmy mieli polskiego Corbyna, a nie Millera podlizującego się klerowi, wysyłającego wojsko do Iraku, bredzącego o podatku liniowym i wystawiającego Magdalenę Ogórek na prezydenta. Gorzej już być nie mogło.

    Polubienie

  2. @monday E, tam. Wybory w 1993 wygrało SLD z dwu powodów:
    1) reakcji na reformy Balcerowicza, które były dla Polski zbawienne, ale jednocześnie dla wielu osób były bardzo bolesne. Był to raczej odruch tęsknoty za PRL – panie, produkcja szła! – niż poparcie dla jakiejś lewicowości. Nie sądzę, aby ci którzy wtedy głosowali na SLD, robili to „z zatkanym nosem”. Głosowali szczerze, tęskniąc za PRLem. Ogórek była 22 lata później, więc włączanie jej w ten argument jest kompletnym pomieszanie porządków.
    2) bardzo liczne komitety prawicowe i prawie-liberalne, jak KLD, znalazły się pod progiem, więc zwycięzcy wzięli dużą premię. Jednocześnie oznaczało to kompletną dekompozycję obozu post-solidarnościowego. Gdyby, parafrazując abp. Michalika, głosowali „solidaruch na solidarucha”, to by SLD przykryli czapkami.

    Polubienie

  3. @ bloglolka
    „Gay Pride” to nie to samo co „gay march”. To dwa rozne formaty. Prosze zaopatrzyc sie w slowniczek angielsko-polski.

    Polubienie

  4. I co to wszystko ma wspolnego ze ‚sprawa polska’? Hipsterow nikt now lubi, wszyscy sie z nich smieja I gonia. To jest okreslenie pejoratywne.

    Polubienie

  5. @pfg

    „zaledwie 37 proc. młodych deklaruje, że wierzy w Boga (…) młodzi mężczyźni są zdecydowanie bardziej prawicowi niż młode kobiety. Jednocześnie to młode kobiety (…) częściej deklarują uczestnictwo w mszach niż młodzi mężczyźni, którzy laicyzują się szybciej niż rówieśniczki (…) młodzi prawicowi mężczyźni – prywatnie coraz mniej związani z religią i Kościołem, żyjący równie liberalnie co ich zachodni czy wielkomiejscy rówieśnicy z artystycznych, kreatywnych, akademickich baniek – wykorzystują religijne hasła jako slogany polityczne.”

    To właśnie usiłowałem w pewnym momencie wytłumaczyć @yellow_tigerowi. Że nie jest ważne, czy Polska będzie pogańska czy katolicka – przede wszystkim zawsze będzie prawicowa. Nie ma wyjścia z tej pułapki. Przykład: Wegry, społeczeństwo mocno zlaicyzowane, nawet aborcja na życzenie jest, a jednak faszyzm kwitnie w najlepsze; zdarzały się np. pogromy na tle rasowym (zabójstwa Romów), a mordercy zostali okrzyknięci bohaterami lokalnej społeczności. Prawicowość bierze się z nienawiści, a to, czy nienawiść podlewana jest przez arcybiskupa, wyznawcę Peruna, dziennikarza nihilistę czy putinowskiego trolla, ma już mniejsze znaczenie. Chodzi tylko o to, żeby kogoś skopać i poczuć się lepiej. Tak się dzieje wszędzie, gdzie z powodu wdrażania liberalizmu zabrakło socjalnego „kleju” społecznego, a społeczeństwo jest zatomizowane.

    Przemoc jest po prostu atrakcyjna i z tego właśnie powodu prawica po zabójstwie Narutowicza najpierw odsądzała mordercę od czci i wiary, nazywała szaleńcem itd., ale później zmieniła zdanie i wzięła go na sztandary (na jego pogrzebie pojawiły się tłumy, w tym księża). Dlatego prawica zawsze będzie miała przewagę symboliczną nad lewicą, tak jak przewagę (i większą popularność w szkole) ma klasowy osiłek i chuligan nad grzecznym kujonem.

    „Prawicowy skręt młodych w stronę religii może więc być pozorny. Co więcej, badania CBOS pokazują, że w stosunku do 2016 roku zmalał odsetek tych, którzy deklarują poglądy prawicowe, a wzrósł odsetek osób przyznających się do poglądów lewicowych”

    Bzdura, nawet jeśli odsetek lewaków nieco się zwiększył, to i tak jest to statystycznie nieistotne. Tendencje prawicowe niezmiennie narastają w Polsce od ponad 40 lat (a od kilkunastu trend ten mocno przyspieszył). Zresztą trudno się spodziewać sukcesów lewicy w sfrustrowanym i rozbitym społeczeństwie. Żeby do nich doszło, najpierw lewica musiałaby zbudować państwo socjalne, ale żeby je zbudować, najpierw musi przecież dojść do władzy, a nie dojdzie, jeśli ludzie czują się sfrustrowani a społeczeństwo ma przetrącony kręgosłup. Prawdziwy „paragraf 22”, który daje prawicy naturalną przewagę: im gorzej (im więcej patologii w społeczeństwie), tym wyższe poparcie dla prawicy, która z kolei generuje kolejne patologie, a więc społeczeństwo tym bardziej staje się prawicowe… i tak dalej.

    „kilka lat temu cała prawicowa narracja o „wyklętych”, „europejskich zgniłych elitach”, „polskiej tożsamości” była świeża i atrakcyjna, bo brzmiała antysystemowo, dziś sama stała się systemem. Młodym kojarzy się z aroganckimi mężczyznami w garniturach, sejmowymi korytarzami, politycznymi wiecami i lokalnymi wąsaczami pod krawatem”

    Niemożliwe, żeby w warunkach braku cenzury w internecie narracja o „Wyklętych” i „zgniłych euroelitach” się wyczerpała. Już Putin o to zadba. Ale temat będzie zawsze nośny też z innego powodu: dlatego, że prawica używa nienawiści, a nienawiść jest zwyczajnie atrakcyjna. Nastroje społeczne to nie jest maszyna działająca na prostej zasadzie akcja-reakcja: gdyby (w alternatywnym wszechświecie) rządziła tu lewica, to młodzi Polacy pozostaliby w kontrze wobec oficjalnej narracji (byliby na nią impregnowani), ale że rządzi prawica, więc propaganda płynąca z mediów, głównie elektronicznych, wywiera na nich bardzo silny wpływ – i to nawet, jeśli głoszący ją pisowcy uważani są za totalny obciach. Ale przecież oprócz rządzącej konserwatywnej prawicy mocne są u nas również „alt-prawicowe” ruchy antysystemowe, które podbijają serca (znów Węgry: alternatywą dla chadecko-konserwatywnego Fidesu nie jest żadna lewica, ale faszystowski Jobbik). Jeśli gdzieś występuje bunt przeciwko rządzącej lewicy, to jest on z gruntu prawicowy; jeśli gdzieś występuje bunt przeciwko rządzącej prawicy, to jest on… również prawicowy. Więc jeśli nawet Typowy Seba odrzuci PiS, to na rzecz Korwina i narodowców. Z deszczu pod rynnę.

    „według raportu CBOS młodzi niezbyt się interesują polityką, co pokazała nikła frekwencja w ostatnich eurowyborach (27 proc. w grupie wiekowej 18-29 lat wobec ogólnej frekwencji 46 proc.)”

    Ale ci, którzy jednak się nią interesują, mają poglądy zdecydowanie prawicowe.

    „Zwrot młodych w kierunku świeckości odbywa się po cichu. Kiedy jednak za 20 czy 30 lat pierwsze niereligijne pokolenie Polaków dojdzie w końcu do władzy, to zmieni oblicze tej ziemi”

    Nie – za 20 lat (może kilkanaście) dojdzie do kolejnej fali rechrystianizacji, tak jak to miało miejsce na przełomie lat ’70 i ’80. Dlaczego? Bo przewiduję, że po fali katastrofalnych i nieudolnych rządów PiS, Polskę czekają niespokojne czasy (rządy prawicy i związany z nimi upadek systemu wartości, nihilizm, upadek usług publicznych, korupcja, nepotyzm i cały szereg patologii w państwie). Zmęczeni i sfrustrowani ludzie będą mieli wszystkiego dosyć, a więc w naturalny sposób zostaną zagospodarowani przez kościół, a odrodzenie kościoła oznacza… surprise, surprise… nowe paliwo dla prawicy, a więc nowa perspektywa rozwalania państwa!

    Lewica może dojść do władzy tylko w porządnym, dobrze rządzonym społeczeństwie – ale żeby było porządne, przecież najpierw musi rządzić w nim lewica. To nie nasz przypadek. Historia uczy, że jeśli gdzieś już raz zadomowiło się zło i patologia, to na dobre.

    Polubienie

  6. To jeszcze raz napiszę, tylko bez linków.

    Solidarność z abp. Jędraszewskim wyraził prymas Czech oraz przewodniczący episkopatu Słowacji. Ten pierwszy wezwał jeszcze do przyłączenia się kolegów z Węgier. Istne Trójmorze nam się tu robi.

    Polubienie

Dodaj komentarz