Delikt

Pani premier Beata Szydło, a z nią cała reszta PiSu, powtarza, że Platforma Obywatelska złamała konstytucję w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba w tym miejscu uczynić dwie uwagi.

Po pierwsze, zagranie nie fair przez jedną osobę w żaden sposób nie usprawiedliwia tego, że przeciwnik gra jeszcze bardziej nie fair.

Po drugie i ważniejsze, w sprawie Trybunału Konstytucyjnego Platforma nie złamała konstytucji. Dopóki istnieje możliwość faktycznej konstytucyjnej kontroli, unieważnienia i odwrócenia skutków działań niezgodnych z konstytucją, dopóty nie ma mowy o złamaniu konstytucji. Uchwalenie ustawy niezgodnej z konstytucją jest błędem, który rzecz jasna należy naprawić i dlatego prezydent, odpowiednio liczna grupa posłów i inne organa państwa mają możliwość zaskarżenia podejrzewanej o niekonstytucyjność ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Taka jest procedura. Wszystkim Sejmom zdarzało się uchwalać ustawy, które potem Trybunał Konstytucyjny obalał w całości lub w części. Nikt tych Sejmów nie oskarżał o łamanie konstytucji, a jedynie o uchwalanie niekonstytucyjnego prawa. Nie, to nie to samo. Na przykład PiS w czasie swoich pierwszych rządów uchwalił ustawę lustracyjną, którą Trybunał później zakwestionował. Nikt w związku z tym nie mówił, że PiS złamał konstytucję, a jedynie, że uchwalił niekonstytucyjną ustawę. PiS zresztą się tamtemu wyrokowi grzecznie podporządkował, choć sarkał.

Platforma i PSL uchwaliły ustawę, która okazała się częściowo niezgodna z konstytucją i na jej podstawie dokonała nieprawidłowego, jak się okazało (choć można to było z góry podejrzewać), wyboru dwóch sędziów. PiS i prezydent Duda mieli możliwość zaskarżenia wadliwej, ich zdaniem, ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, i to jeszcze przed kontrowersyjnym wyborem nowych sędziów. Mieli możliwość, ale z niej nie skorzystali. Ba, posłowie PiS złożyli nawet stosowny wniosek do Trybunału, ale potem sami go wycofali z powodów czysto politycznych, zorientowawszy się, że utrzymywanie sytuacji niejasnej prawnie będzie dla nich bardziej opłacalne. Ustawę – własną ustawę! – ostatecznie zaskarżyli posłowie Platformy, aby Trybunał mógł potwierdzić, że trzech sędziów zostało wybranych prawidłowo, natomiast wybór dwóch należy powtórzyć.

Rekapitulując, Platforma i PSL uchwalili ustawę częściowo niekonstytucyjną, ale była możliwość skutecznego jej zakwestionowania. PiS nie chciał z tej możliwości skorzystać. Platforma zachowała się nieelegancko, próbując wybrać więcej sędziów, niż miała do tego prawo – w tym zakresie można mówić, że Platforma spróbowała wykonać „skok na Trybunał”. Wreszcie Platforma zachowała się głupio, dając PiSowi pretekst do prowadzenia eskalujących działań odwetowych.

PiS natomiast łamie konstytucję, stara się bowiem uniemożliwić konstytucyjną kontrolę swych poczynań.

  • Prezydent Duda, marszałek Kuchciński i prokurator-poseł Piotrowicz uzurpują sobie prawo do orzekania o konstytucyjności ustaw. Nie do wypowiadania opinii, do czego mieliby prawo, ale do orzekania w sposób wiążący, rodzący skutki prawne.
  • Prezydent Duda odmówił zaprzysiężenia sędziów wybranych przez poprzedni Sejm, także tych prawidłowo wybranych. Podtrzymał odmowę nawet po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, nakazującego zaprzysiężenie tej trójki. Prezydent Duda w ten sposób uzurpuje sobie prawo do współdecydowania o obsadzie Trybunału, podczas gdy konstytucja jedynie nakazuje mu przyjąć ślubowanie od sędziów wybranych przez Sejm. Te działania prezydenta Dudy – a także inne, równie skandaliczne czyny marszałka Kuchcińskiego, minister Kempy i pozostałych – może osądzić tylko Trybunał Stanu. I osądzi. Nie w tej kadencji, może nawet nie w następnej, ale osądzi na pewno. Chwilowo jednak państwo jest bezradne wobec niekonstytucyjnych czynów najwyższych funkcjonariuszy państwowych.
  • Sejm, głosami PiS i Kukizowców, w sposób urągający wszelkim standardom (zasada niedziałania prawa wstecz, zasada nieusuwalności sędziów TK zapisana w konstytucji expressis verbis, brak podstawy prawnej – domniemanie konstytucyjności przepisów, na podstawie których zostali oni wybrani) unieważnił dokonany przez poprzedni Sejm wybór całej piątki sędziów, nie czekając na wyrok TK w sprawie prawidłowości tamtego wyboru. PiS twierdzi, że uchwały, w przeciwieństwie do ustaw, nie podlegają ocenie TK. Gdyby zgodzić się z tym stanowiskiem – co nie jest wcale oczywiste, Trybunał bowiem „orzeka o zgodności z konstytucją ustaw i innych aktów normatywnych” – oznaczałoby to, że PiSowska większość w Sejmie może zrobić wszystko w drodze rodzących realne skutki prawne uchwał i nie podlega żadnej kontroli ze strony Trybunału.
  • Sejm, głosami PiSu, wybrał osoby, które nazywa nowymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego, prezydent zaś natychmiast, w środku nocy, je zaprzysiągł.  Sejm zrobił to na bardzo wątpliwej podstawie prawnej: Po pierwsze, sama sprawa istnienia wakatów w składzie Trybunału była wątpliwa. Po drugie, Sejm oparł się na tej samej ustawie, którą chwilę temu przedstawiciele PiSu uznali za niekonstytucyjną. Po trzecie, PiS zignorował postanowienie TK zobowiązujące (w sposób wiążący) Sejm do powstrzymania się od dokonania wyboru do czasu, aż Trybunał rozstrzygnie o konstytucyjności dotychczasowych przepisów. Z tych samych powodów wątpliwe prawnie było zaprzysiężenie tych osób przez prezydenta. PiS oczywiście twierdzi, że pomimo tych wszystkich wątpliwości, wybór nowych sędziów, który dokonany został w formie uchwały, nie może podlegać kontroli ze strony TK. W tej sytuacji okolicznościami drugorzędnymi jest to, że sama procedura wyboru nowych sędziów przebiegała w sposób skandaliczny, uniemożliwiający jakąkolwiek dyskusję nad zgłoszonymi kandydaturami, a także fakt, iż co najmniej trzy z nowowybranych osób mają wątpliwe kwalifikacje merytoryczne i moralne do sprawowania funkcji sędziów Trybunału. Mandat PiSowskiej piątki sędziów jest wątpliwy i wyroki wydane z ich udziałem mogłyby w przyszłości być podważane.
  • PiS próbował nie dopuścić do publikacji – a więc wejścia w życie – niekorzystnych dla siebie wyroków TK, to jednak było szyte tak grubymi nićmi, że im się nie udało.
  • PiS różnymi chwytami proceduralnymi próbuje, na razie bezskutecznie, uniemożliwić pracę Trybunału. Obecnie PiS przygotował zupełnie nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, de facto paraliżującą jego prace. Mimo miażdżących opinii Sądu Najwyższego i innych instytucji, PiS zapewne ją uchwali, wprowadzając możliwie najkrótsze vacatio legis, co zmusi Trybunał do oceniania konstytucyjności nowej ustawy pod rygorami tejże nowej ustawy. To zaś praktycznie przesądza, iż Trybunał nie zdoła ustawy obalić. (Ale nie stwierdzi też jej zgodności z konstytucją – sprawa zawiśnie więc w próżni prawnej.) Prezydent Andrzej Duda będzie miał ostatnią – ostatnią! – szansę na stanięcie ponad logiką rozgrywki partyjnej, kierując nową ustawę do TK przed jej podpisaniem. To bowiem spowoduje, że Trybunał będzie oceniał konstytucyjność ustawy na podstawie obecnie obowiązujących przepisów.

Jak zatem widzimy, jest zasadnicza różnica pomiędzy działaniami Platformy i PSL w poprzedniej kadencji, a działaniami PiS w obecnej. Wadliwą ustawę Platformy i PSL można było skutecznie zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego, PiS natomiast robi wszystko, aby ich działania kontroli konstytucyjnej nie podlegały. W skrajnych przypadkach PiS po prostu ignoruje niekorzystne dla siebie wyroki i postanowienia TK. Mamy większość sejmową i co nam, k…, zrobicie?

Dodaj komentarz