No cargo

To zadziwiające, ale odkąd Anuszka napisała o kulcie cargo, a ja wdałem się z nią w dyskusję, coraz częściej dostrzegam coś, co da się w tych kategoriach zakwalifikować. Oto w dzisiejszym Newsweeku Grzegorz Kostrzewa-Zorbas pisze (Newsweek jeszcze nie daje tego w wersji elektronicznej):

Sprawę tarczy antyrakietowej rozegraliśmy źle. Nie powiedzieliśmy jasno, że nie chodzi nam o instalację militarną, ale o amerykańskie gwarancje dla Polski.

To moja teza. Liczą się długoterminowe gwarancje amerykańskie, zgoda na tarczę miała tylko przekonać Amerykanów do udzielenia takowych gwarancji. Pisałem też, że kładzenie przez władze Polski całego nacisku na tarczę antyrakietową, może okazać się chybioną inwestycją. No i proszę, Amerykanie się z budowy tarczy – a przynajmniej z budowy tarczy w Polsce – wycofują, a myśmy nie uzyskali ani gwarancji długoterminowych, ani korzyści doraźnych, cargo. Przy czym powtarzam, długoterminowe gwarancje amerykańskie dla Polski to nie jest cargo, tylko najżywotniejszy strategiczny polski interes narodowy, tu zdania nie zmieniłem. I Polska będzie na te gwarancje musiała ciężko zapracować.

Kostrzewa-Zorbas pisze dalej

Wstrząsem dla Polaków może okazać się koniec epoki nieustannego, wręcz należącego się nam – prymusom Europy Środkowej – rozwoju i awansu.

No właśnie, jest jasne, ba, jest oczywistą oczywistością, że przedstwiciele cywilizacji bardziej rozwiniętej (Stany, Europa Zachodnia) powinni – i będą! – dostarczać przedstawicielom cywilizacji gorzej rozwiniętej dóbr wszelakich, tylko dlatego, że oni to oni, a my to my. To jest kult cargo w postaci czystej.

Widzę, że przynajmniej część polskich polityków zaczyna myśleć o międzynarodowej roli Polski i czekających ją zadaniach w sposób nie-magiczny. To dobrze.

Dodaj komentarz